Szła sama przez korytarze wiodące ją do pokoju wspólnego Gryffindoru. Starała się chodzić raczej bezludnymi korytarzami w obawie, że spotka Ronalda. Nie chciała się z nim widzieć, bo bała się, że coś jej zrobi. Na szczęście dotarła do swojego dormitorium bez niepotrzebnych kłótni. Szybko zamknęła za sobą drzwi i od razu opadła na swoje łóżko. Zrzuciła torbę z książkami na podłogę i zaczęła wpatrywać się w sufit. Musiała to zakończyć. Nie chciała dłużej utrzymywać kontaktu z Ronem, ale nie miała z kim o tym pogadać. Ginny jako jego siostra trzymała by stronę brata, a Harry trzymał by stronę swojego przyjaciela. Może gdy zacznie go unikać to sytuacja sama się rozwiąże? Może zadziała? A jeżeli swoim zachowaniem bardziej rozzłości rudego chłopaka? Próbowała coś wymyślić jednak jej umysł również zaprzątał bal integracyjny, który miał się odbyć za dwa tygodnie. Bal maskowy.
-Eh... -jęknęła Hermiona zrezygnowana całą tą sytuacją. Jeszcze słowa Malfoy'a. "Nie daj się tak traktowac". Co to oznaczało? Czy widział jak kłóciła się z Weasley'em? To niemożliwe. Jak? A może jednak widział. Zobaczył jak Ron znęca się nad nią psychicznie i fizycznie. Może to i dobrze? Tylko dlaczego nie zareagował?
-Jestem tylko głupią szlamą... -wywnioskowała Hermiona. Jak ktoś z rodziny arystokratów miałby przejąć się losem zwykłej mugolaczki. A może jednak? Od razu wybiła sobie tą myśl z głowy. Postanowiła wziąć prysznic i zmyć z siebie resztki myśli. Gdy skończyła była pora obiadu, więc ruszyła w stronę Wielkiej Sali.
"Czas rozpoczęcia planu"-pomyślała Gryfonka po czym wyszła z pokoju.
♡♡♡
Szedł przed siebie. Nie za bardzo wiedział dokąd. Po drodze ubliżył paru małolatom i tym poprawił sobie lekko humor. Szedł powoli myślami błądząc gdzieś w przestrzeni. Miał na głowie ten przeklęty bal. Dlaczego właśnie on miał się tym zająć? Jest masa bardziej pracowitych czarodziei niż on. Czemu McGonagall wybrała właśnie jego? I to jeszcze z tą cholerną Granger. Doszedł do wieży astronomicznej. W momencie wróciły do niego wspomnienia. Ostatni raz tu był przed wojną. Stał w tym samym miejscu jednak teraz nie celował w nikogo różdżką. Odetchnął głęboko po czym swój wzrok skierował na piękne niebieskie niebo. Teraz myślał o pewnej dziewczynie. Martwi się o nią? Nie to niemożliwe. Od razu wybił sobie to z głowy. Co prawda zmieniła się nie do poznania. Kiedyś była zwykłą szlamą a teraz? Teraz jest pyskatą dziewczyną. Tylko dlaczego daje się tak traktować? Czemu Weasley tak się zachowuje wobec niej? Podpadła mu? To pytanie ciągle przewijało się przez jego myśli. Spojrzał na zegarek, po czym zorientował się, że już jest pora obiadu a na jutro ma przygotować plany udekorowania Wielkiej Sali. Postanowił więc zjeść szybko obiad i pójść do biblioteki. Zanim dotarł na wyczekiwany posiłek minęło sporo czasu. Gdy wszedł Wielka Sala była prawie pusta. Odruchowo spojrzał na stół Gryffindor'u. Siedziała tam, sama. Dlaczego? W tym momencie ich spojrzenia się spotkały. Przez chwilę żadne z nich nie opuściło wzroku, ale po kilku sekundach oboje zrzucili wzrok w inną stronę. Co się ze mną dzieje? Martwię się? Od razu wybił sobie to pytanie z myśli i ruszył w stronę swojego stołu.
-Co się tak gapisz na tą szlame? -z rozmyślań wyrwała go Pansy i od razu uraczyła go swoim "uroczym" uśmiechem. Draco nawet nie odwrócił wzroku od Granger. Dopiero gdy ona na niego spojrzała odruchowo obrócił się w stronę Ślizgonki i zaczął ją namiętnie całować. Po czym wstał i wyszedł z Wielkiej Sali.
Siedziała sama przy stole, lecz w niczym jej to nie przeszkadzało. Wolała siedzieć sama niż w towarzystwie Weasley'a. Plan rozpoczęła od teraz. Postara się odizolować od Harry'ego i Rona aby nie drażnić rudowłosego. Po jakimś czasie porozmawia z Ginny ale narazie chce być sama. Czytała książkę i co jakiś czas spoglądała na stol Slytherinu. Odruchowo popatrzyła na drzwi, w ktorych zobaczyła Blondyna.
Chwilę patrzyli sobie w oczy, ale dla Hermiony trwało to wieczność. Nawet nie myślała dlaczego tam spojrzała. Odruch? Czy czekała na to aż on wejdzie? Nie to niemozliwe. Spuściła wzrok z powrotem na książkę, lecz nie mogła powstrzymać się żeby spojrzeć na stół Ślizgonów i to co zobaczyła ją nie dość, że obrzydziło to ukłuło gdzieś w środku. Draco całował największą "dziwkę" Slytherinu. Momentalnie wypluła to co miała w buzi. Wstała i wyszła z Wielkiej Sali. Postanowiła posiedzieć w bibliotece do późnego wieczoru. Po drodze skoczyła do swojego dormitorium żeby zabrać pióro i pergaminy, po czym szybkim krokiem ruszyła w stronę miejsca, w którym może się wyciszyć.
Stolik w ciemnym kącie zajmował blond-włosy chłopak, który zawzięcie nad czymś myślał. Bal, który zajmował wiele czasu w jego przyszłych obowiązkach zaprzątał mu umysł. Jak go zorganizować? Bal integracyjny i to ma dodatek maskowy. Brzmi nieźle. Usłyszał dźwięk otwieranych drzwi więc odruchowo spojrzał w tamtą stronę. Do biblioteki weszła brązowowłosa dziewczyna. Od razu wiedział kto to jest. Rozpoznał ją po burzy loków spuszczonych na jej plecach. Już od pewnego czasu zauważył, że się zmieniła. Nie tylko w środku ale i na zewnątrz. Zgrabna figura, długie nogi i te oczy. Musiał przyznać, była ładna. Od razu gdy o tym pomyślał wybił to sobie z głowy. Jak on może tak o niej myśleć? Przecież to tylko głupia dziewucha. Swój wzrok cały czas utrzymywał na tej drobnej osóbce. Usiadła w drugim końcu biblioteki, ale i tak miał na nią doskonały widok. Widział, że coś rozrysowuje na pergaminie. Trochę myślał i chwilę później ruszył w jej kierunku. Nie wiedział dlaczego, ale podszedł do niej. Lekko się nad nią pochylił i wreszcie wydał z siebie jakikolwiek dźwięk.
-Granger, co ty tam tak kreślisz?
Hermiona nawet nie zauważyła, że ktoś podszedł do niej. Podniosła wzrok i omal nie dostała zawału. Spotkała na drodze spojrzenie, zazwyczaj zimne jak lód, teraz odrobinę cieplejsze.
-Uff... To tylko Ty Malfoy-odpowiedziała Gryfonka-To? Projekt udekorowania Wielkiej Sali na bal.
Draco przyjrzał się dokładnie szkicowi wykonanemu przez Hermionę, po czym usiadł na przeciwko niej i przysunął bliżej siebie pergamin. Przez chwilę oglądał rysunek po czym odsunął go od siebie.
-Moim zdaniem dałbym tu więcej latających balonów-oznajmił Smok pokazując palcem miejsce na pergaminie.
-Twoim zdaniem? Myślałam, że się nie będziesz bawił w takie coś-odpowiedziała Hermiona łagodnym tonem.
-I że niby miał bym zostawić to tobie? Ty się w ogóle nie umiesz zajmować imprezami. To w czym jesteś najlepsza to nauka i książki, a w tym momencie patrzysz na króla imprezy! -rzucił zabawnym tonem Malfoy.
-W sumie może masz trochę racji..
-Hoho! Co to się dzieje, TY przyznajesz MI rację? Świat stanął na glowie-Ślizgon był dzisiaj w wyjątkowo dobrym humorze.
-Ja.. Myślałam że nie będziesz miał czasu na ten bal, bo przecież nie będziesz miał kiedy spotykać się z Parkinson-oznajmiła oschłym tonem z ciutką ironii.
-Czyżbyś była zazdrosna? -powiedział w żartach Blondyn-Na imprezę zawsze mam czas.
Chwilę siedzieli w ciszy obmyślając pomysły na dekorowanie sali i na wybór potraw. Po chwili Malfoy wrócił na ziemię i krzyknął:
-Wiem!
-Ciszej Malfoy, jesteśmy w bibliotece-oznajmiła szeptem Gryfonka.
-Dobra, dobra. Tutaj będzie scena-pokazywał na pergaminie Blondyn-tu ustawimy stoliki... A tam będzie barek z alkoholem, ale oczywiście tylko dla pełnoletnich.
-Może być, ale co dalej? -zapytała Hermiona zaciekawiona pomysłami Ślizgona.
-Sufit będzie ukazywał niebo z księżycem w pełni i mnóstwem gwiazd, a scenę zaczarujemy tak żeby wygladała że unosi się w powietrzu-oznajmił Draco.
-Stoliki będą ze srebrnymi obrusami! -krzyknęła Gryfonka ale po chwili została uciszona przez współpracownika.
-Parkiet dla tańczących będzie czarny, a wokoło będą srebrno-zielone, zloto-czerwone, bialo-żółte i niebiesko-białe balony. W kolorach domów Hogwartu-dopowiedziała Hermiona.
-W końcu to ma być bal integracyjny.
-Ty to masz nawet dobre pomysły-rzucił od niechcenia Draco po czym spojrzał na zegarek. Było już grubo po ósmej, czyli po kolacji.
-Czas się zbierać, spóźniliśmy się na kolację-oznajmił Smok po czym zebrał wszystkie swoje rzeczy i schował do torby. To samo zrobiła Gryfonka. Razem wyszli z biblioteki. Draco pomyślał, że dobrym pomysłem byłoby odprowadzić dziewczynę, tak też zrobił. Przez długi czas szli w ciszy.
-Nie musisz mnie odprowadzać, Malfoy-ciszę przerwała Hermiona.
-Ale chcę-rzucił Ślizgon.
-Ale ja nie chcę-odpowiedziała Granger. Głośno wypuściła powietrze, okazując, że to odprowadzanie wcale jej się nie podoba. Jeszcze może ich ktoś zobaczyć i donieść Ronaldowi A wtedy ona będzie miała przechlapane. Postanowiła jednak się tym nie przejmować. Gdy byli prawie na miejscu, zatrzymała się. Odwróciła się w stronę współtowarzysza i zapytała niemalże szeptem:
-Malfoy.. -zaczela- co miałeś na myśli mówiąc żebym "się tak nie dawała traktowac"? -od początku męczyło ja to pytanie. Chciała je zadać już w bibliotece, jednak nie miała na tyle odwagi żeby odezwać się na ten temat.
-Pogadamy jutro Granger-oznajmił Ślizgon po czym dodał-nie spóźnij się, 19 w bibliotece. Odchodząc dodał szeptem, tak żeby nikt tego nie usłyszał:
-Śpij dobrze..
Odszedł z myślą, że tego nie usłyszała, jednak mylił się. Gryfonka słyszała wszystko co powiedział. Na odchodne też powiedziała :
-Ty również, Malfoy.
Z uśmiechem weszła do domu Gryffindoru i od razu skierowała się do swojego dormitorium.
"Zmienił się"-stwierdziła w myślach.
________________
Uf! Zdążyłam na czas! Może wam się spodoba, staram się pisać coraz dłuższe rozdziały ale chyba nie za bardzo mi to wychodzi 😂 Myślę ze wam się spodoba i będziecie cierpliwi czekając na następny :)
Rozdział VII-14. 11
Pozdrawiam serdecznie Elisabeth 💖
PS. Czekam na komentarze!!! :)
Bardzo mi się podoba rozdział :) ogólnie z tych rozdziałów co napisałaś wnioskuje że masz bardzo fajny pomysł na to opowiadanie tak trzymaj :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba rozdział :) ogólnie z tych rozdziałów co napisałaś wnioskuje że masz bardzo fajny pomysł na to opowiadanie tak trzymaj :)
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej wciąga ta historia ;) czekam na więcej :)
OdpowiedzUsuń~Kinga
Bardzo wciągająca!
OdpowiedzUsuńzapraszam na mojego bloga : http://pleasedontsaygoodbay.blogspot.com/