Pierwsze spojrzenie-długie brązowe loki, blada cera, lekko zadarty nosek. Chwila przerwy, zamknęła oczy i odetchnęła głęboko. Drugie podejście-duże brązowe oczy świeciły jak oczka kota. Zjechała niżej. Zaokrąglony biust i biodra, nie wychudzona i niezbyt przy kości. Następna przerwa, ciemność, oddech i trzecie spojrzenie. Długie i szczupłe nogi, zgrabne dłonie. Chwila zastanowienia. Podwinęła rękaw koszuli i zobaczyła to. Blizna oszpecająca jej przedramię. Wszystko wróciło, sekunda po sekundzie przypominała sobie ten dzień. Usiadła na wannie i zakryła przeklętą rękę, która ciągle jej przypominała tą straszną sytuację. Okropne tortury, których dostarczyła jej nieżyjąca już Bellatrix Lestrange. Chwilę o tym myślała, ale przerwał jej głoś pani Weasley.
-Hermiono! Za godzinę musisz być gotowa, bo wyruszamy do Londynu! Pośpiesz się!
-Dobrze, już schodzę!-odpowiedziała Gryfonka. Bardzo lubiła przebywać u Weasley'ów, ale teraz stało się to codziennością. Straciła rodziców, a pani Weasley przygarnęła ją jakby była jej rodzoną córką. Szybko się przebrała, zrobiła lekki makijaż i dopakowała swoje rzeczy do wypełnionego już różnymi rzeczami kufra. Po parudziesięciu minutach była już gotowa. Szybkim ruchem różdżki zmniejszyła kufer i nim się obejrzała już była w drodze do Londynu.
***
Szaro-niebieskie oczy, niczym niebo przed burzą, tlenione blond włosy i ten cyniczny uśmiech. Trzy charakterystyczne cechy opisujące młodego Ślizgona. Ubrany w białą koszulę opinającą jego tors i czarne spodnie ostatni raz patrzył w lustro. Podwinął rękawy koszuli. Mógł to zrobić, bo jego już nie było. Zniknął tak szybko jak się pojawił. Zamiast tego pojawiła się podłużna blizna na przedramieniu. Przypominała mu za każdym razem służbę u Czarnego Pana. Koszmar, który zafundował mu ojciec. Brzydził się tego. Pamiętał każdy moment tego kim był. Co robił przeciwko swoim kolegom ze szkoły. Na szczęście już jest po wszystkim. Wraca do Hogwartu ukończyć naukę i zdobyć wykształcenie. Pozwoliła mu na to sama dyrektorka szkoły- Minerva McGonagall. Zasłużył na to. Pomógł wyłapać wszystkich zbiegłych Śmierciożerców i umieścić ich w Azkabanie na resztę ich nędznego życia. Na czas przeszedł na dobrą stronę. Taki już był. Potrafił zorientować się na czas, że powrót Voldemorta musiało skończyć się porażką. Gdyby nie ojciec, to w ogóle by się w to nie mieszał. Myślał o tym przez całe wakacje, ale nadal mu to siedzi w głowie i nie chce wypaść. Pośpieszony przez przyjaciela ogarnął się w dziesięć minut i ruszył na Kings Cross. Ale czy to dobry wybór? Czy na pewno powinien wracać do Hogwartu?
-Zobaczymy, czy dobrze wybrałem- wymamrotał pod nosem Blondyn i ruszył za przyjacielem.
Po prologu już wiem, ze akcja opowiadania będzie działa się po zakonczeniu bitwy o Hogwart, co mnie bardzo cieszy, bo strasznie je lubię :3
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na rozdział pierwszy, bo zapowiada się naprawdę dobrze :)
http://slughorn.blog.pl
co mnie bardzo cieszy, bo strasznie lubię takie powieści*
OdpowiedzUsuńco mnie bardzo cieszy, bo strasznie lubię takie powieści*
OdpowiedzUsuńHmm zapowiada się ciekawie, ale mam nadzieje że nie będzie to szablonowa Piekna i Bestia. Zobaczymy co dalej, ,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJulka ; )
Prolog, choć szablonowy, to napisany w fajny sposób ;) O opowiadaniu jak na razie nie mogę nic więcej powiedzieć. Zobaczymy jak tam ci dalej poszło ;)
OdpowiedzUsuńTo ja lecę nadrabiać rozdziały
Pozdrawiam! ^^
Lili